niedziela, 31 lipca 2011

Księga bez tytułu

Księga bez tytułu anonimowego autora przynosi śmierć każdemu kto ją przeczyta.

W Santa Mondega wkrótce rozpęta się piekło. Dosłownie.
   Barman Sanchez, szef mafii El Santino, kilku poszukiwaczy łupów i płatny zabójca w przebraniu Elvisa Presleya, dwóch ostrych mnichów, detektyw z Wydziału Śledczego do spraw Nadprzyrodzonych, emerytowany policjant, który nie chce odpuści, twardziel na poobijanym harleyu i cała masa szumowin spotka się na niespokojnych ulicach Santa Mondega. Wkrótce całkite zamienie pogrąży miasto w ciemnościach i poleje się krew. Jaki związek z tymi wydarzeniami ma Bourbon Kid i Oko Księżyca?
   W tej oryginalnej, przezabawnej, już legendarnej książce Tarantino spotyka się ze Stephenem Kingiem. Pamiętaj każdy, kto czyta Księgę bez tytułu, zostaje zamordowany. Dlaczego? Jest tylko jeden sposób, żeby odkryć sekret : przeczytać ją samemu.

   Opis może nie zachęca ale książka od samego początku naprawdę wciąga. Jako nie fan książek muszę przyznać, że to coś zasługuje na uwagę. Barwne postacie, wyszukane słownictwo i wiele ciekawych wątków miłosnych - czego chcieć więcej.
   Akcja rozgrywa się w mieście Santa Mondega. Do miasta przyjeżdżają mnisi, a ich celem jest zdobycie cennego naszyjnika, który pozwala zapanować nad ruchem Księżyca. Jednak nie tylko oni chcą zdobyć ów klejnot. Do zabawy dołączają się : Elvis, Jefe - łowca nagród, jakieś fajne dziewczyny i wielu dziwnych gości. Miasto jest pełne złych stworzeń, które tylko czekają na to aby Pan Ciemności doszedł do władzy. Z wolna rozkręcająca się opowieść przedstawia coraz to nowsze historie bohaterów. W końcu docieramy do finału, czyli walki złem z dobrem.
    Klasyczno-popkulturalny utwór jest jedną wielką ciapką jeżeli chodzi o gatunek. Autor wzoruje się na postaciach wielu seriali. Tym samym parodiuje Karate Kid i dużo innych postaci filmowych. Dialogi moim zdaniem bardzo ciekawe, bo brutalne...i bardzo wulgarne ale również zabawne. Autor nie boi się brutalności i okrucieństwa również w opisach sytuacji. Sporo tu scen walki, tryskającej krwi, rozbryzgujących się mózgów i strzelanin.



czwartek, 21 lipca 2011

Haaaari Potaaa und de Defly Holołs : Part tu

    Przyszedł czas na krótką recenzje ostatniej części przygód Harrego Pottera. Ach, czyż to nie smutne? Przez tyle lat czekało się na kolejne części przygód czarodzieja z Hogwartu. Teraz, gdy już ostatnia część pojawiła się w kinach, ze smutkiem trzeba stwierdzić, że to koniec magicznej historii. Ja mam jeszcze do przeczytania wszystkie książki. Chociaż nie przepadam za lekturą to w końcu... może kiedyś... albo nie długo przeczytam wszystkie części.
   Dnia 15 lipca odbyła się polska premiera filmu. Niestety musiałem wstać wcześniej niż zwykle. Oczywiście seans CZYDE. Piękno kina zabijane jest przez jakieś durne 3D. Pomijając fakt, że okulary brudne i nie wygodne... to znowu jedynie kilka scen naprawdę "wyskakujących" z ekranu. W dodatku fotele nie przystosowane do spania, ale na szczęście miałem dobrą poduszkę. Kilka scen mi umknęło, aczkolwiek chyba nic poważnego nie przegapiłem. Film naprawdę dobry i niestety szybko się skończył. W ten sposób 2h gdzieś uciekły.
   Nie mogę porównywać filmy z książką, bo nie przeczytałem wszystkich części. Wiadomo jednak że film nigdy nie odzwierciedli dokładnej i grubej książki. Nie można więc porównywać tych rzeczy do siebie. Dziękuje za wszelkie komentarze pani obok. Tak, Nagini już dawno powinna nie żyć, a ta chatka nie była nad wodą...czy jakoś tak. Dziękuje.
   Ostatnia część, jako że ostatnia, miała na celu ukazać otwartą bitwę między złem a dobrem... albo na odwrót. Jak wiemy to zły pan Voldemort ma przewagę, a więc Harry nie będzie miał łatwo. Tak więc ostatnia jest chyba najbardziej krwawą częścią przygód młodego czarodzieja. Moim zdaniem mogli dodać trochę więcej krwi i masakry piłą mechaniczną. Na szczęście, efekt był dobry i bez tego. Był fajny smok i słodziutkie trolle. Dużo miłosnych scen (ochach) oraz humorystycznych akcentów, które są nie nieodzowną częścią historii HP. Niestety niektóre "żarty" psuły efekt zuomhrok... ale jak kto lubi tak ma. Przede wszystkim HP7part2 stał się niezłym wyciskaczem łez. Chyba każdy mógł się popłakać podczas zabijania Nagini albo słodkiego Voldiego. <placze>
   Bardzo dobrze, że podzielono 7 część. Dzięki temu zmieszczono w filmie wszystko to co było potrzebne. Bardzo beznadziejnie zrobiono ostatnią scenę, także nic tylko pogratulować charakteryzatorom. Tak oto zakończyła się historia młodego czarodzieja. 10 lat Harrego Pottera dobiegło końca. Teraz można ogłosić żałobę narodową.



PS. Beznadziejny post jest beznadziejny.

niedziela, 10 lipca 2011

Liga Światowa 2011

 Volleyball World League 2011
  Po zmianie trenera, przyszły zmiany w kadrze. Szanse dostali inni zawodnicy. Nie można było się spodziewać po tym składzie równych wyników. Jednak jak na skład "nowy" spisali się znakomicie. Pan Gruszka już dawno powinien da sobie spokój z grą w reprezentacji. Myślę, że wszedł tylko z powodu kontuzji Bartmana. Mam nadzieje, że zostanie odsunięty od reprezentacji. Kilku innych "starych" również zasługuje na emeryturę. Jeżeli nie chcą grać to mogą zupełnie zrezygnować. Nowy skład ma czas na poprawki i jest gotowy na kolejne turnieje. Na olbrzymią pochwałę zasługuje Kurek... mimo wielu zepsutych serwów jest najlepszym punktującym. Na pochwałę zasługuje również kontuzjowany Bartman. Niestety dużo problemów mieli Polacy w obronie i dużego pecha jeżeli chodzi o przeciwników, którym udawało się bronić trudne piłki.

  Faza eliminacyjna
   W fazie eliminacyjnej Polska radziła sobie całkiem dobrze. Oczywiście Brazylijczycy byli nie do pokonania i niestety były słabsze mecze z USA. Nie jestem jakimś wielkim ekspertem sportowym. Szczerze mówiąc to w ogóle nie rozumiem siatkówki. Jednakże moim zdaniem Polska słabo wypadła na tle innych drużyn. Słaba była również Brazylia, która popełniała dużo więcej błędów niż zwykle.

miejscedrużynameczepunktysetymałe pkt
1Brazylia 123032:101026:889
2USA 122326:191049:1006
3Polska 121821:19944:914
4Portoryko 1215:36813:1023

Faza finałowa
 Warto wspomnieć, że wszystkie mecze odbyły się w Ergo Arenie.
    Jakimś cudem polaki dostali się do fazy finałowej. Tutaj nie było mowy o łatwych meczach. Pierwszym przeciwnikiem była Bułgaria, która pokonała Polską drużynę na MŚ.
Mecz z Bułgarami był bardzo wyrównany, jednak udało się wywalczyć tie-breaka. W samej końcówce kontuzje odniósł Zbigniew Bartman, który tym samym zakończył swój występ w lidze światowej. Mecz, po ciężkiej walce wygrała Polska 3:2.
    Drugie spotkanie z Włochami było kompletną porażką. Można zwalać na kiepskie samopoczucie po kontuzji Bartmana. Włosi niszczyli polaków zagrywkami, a Polacy psuli zagrywki i oddawali pkt. Wydawało się że to biało-czerwoni będą faworytami. Stało się inaczej i w fatalnym stylu przegrali 0:3.
    Dzięki zwycięstwu Bułgarów nad Włochami, Polacy mieli realne szanse na awans. Należało jednak pokonać Argentynę, która w dwóch spotkaniach straciła zaledwie jednego seta. Trzecie  spotkanie było ostatnią deską ratunku. Argentyna mimo świetnej gry nie zdołała zatrzymać Polski. Polacy znowu wywalczyli tie-breaka, w którym okazali się lepsi.

miejscedrużynameczepunktysetymałe pkt.
1Argentyna 378:4276:257
2Polska 346:7264:286
3Bułgaria 345:6241:242
4Włochy 334:6229:225





Półfinały

   Brazylia zagrała przeciwko Argentynie, a Rosja przeciwko Polsce. Brazylia z dużymi kłopotami wygrała 3:0 z Argentyną. Warto zwrócić uwagę na drugi set, który zakończył się wynikiem 42:40 dla Brazylijczyków.
   Polska dostała się do półfinałów chociaż grą nie powalała na kolana. Niestety tutaj trafili na faworytów turnieju i musieli zagrać najlepiej jak się dało. Zagrali znakomicie, podjęli walkę z Rosjanami. Odbudowywali spore straty i wygrali trzeciego seta, ale ostatecznie przegrali mecz 3:1. Mimo przegranej i olbrzymiej przewagi Rosjan uważam, że był to jeden z lepszych występów w Lidze Światowej Polaków. Jutro zmierzą się z Argentyną, jeżeli zagrają tak samo to są w stanie wywalczyć brąz. Finał pomiędzy "słabą" Brazylią i "zaskakującą" Rosją będzie nieeeeeesamowity :G



Finał

   "Mały" finał wygrała Polska 3:0. Nie dała szans Argentynie na rewanż. Po meczu z Rosjanami Polacy lepiej zagrali zagrywkami. Wywalczyli brąz Ligi Światowej mimo iż nie wydawało się żeby byli w stanie dojść tak daleko. Dużo szczęścia mieli w losowaniach co również ułatwiło im drogę do podium.

Polska vs Argentyna      3:0        25:18, 25:23, 25:22


Finał pomiędzy Brazylią, a Rosją rozpoczął się o 20. Nie było faworyta, obie drużyny miały szanse wygrać. Lepsi okazali się Rosjanie, którzy zagrali świetną piłkę. Tym razem nie było widać tej potężnej Brazylii. Tak jak się spodziewałem to Brazylia goniła Rosję i nie była w stanie dorównać przeciwnikom. Być może minęły już czasy nie pokonanej Brazylii, a utalentowany skład zaczyna zawodzić. Rosjanie popisali się piekielnie mocnymi zagrywkami, jednak musieli walczyć z nieustępującymi Brazylijczykami. Mecz zakończył się po tie-breaku, który zdecydowanie wygrali Rosjanie.

Brazylia vs Rosja         2:3          25:23, 25:27, 23:25, 25:22, 11:15

   




Nagrody indywidualne turnieju finałowego
Ligi Światowej 2011
Najlepszy atakujący: Theo (Brazylia)
Najlepszy blokujący: Maksim Michajłow (Rosja)
Najlepszy zagrywający: Dymitrij Muserski (Rosja)
Najlepszy przyjmujący: Murillo (Brazylia)
Najlepszy libero: Krzysztof Ignaczak (Polska)
Najlepszy rozgrywający: Luciano De Cecco (Argentyna)
Najlepszy punktujący: Bartosz Kurek (Polska)
MVP: Maksim Michajłow (Rosja)