wtorek, 9 sierpnia 2011

Oko Księżyca

Drogi Czytelniku, trzymasz w dłoniach Oko Księżyca. Ciesz się, póki możesz...

  Mistyczna Dama ostrzegała, że kamień zwany Okiem Księżyca ma wielką moc i zawsze przyciąga zło. Dopóki masz go przy sobie, nie jesteś bezpieczny. Właściwie nie jesteś bezpieczny jeśli chociaż raz się z nim zetknąłeś.
  18 lat po masakrze (i dużych ilościach bourbona) Bourbon Kid musi przestać zabijać. Mnich Peto powraca do Stana Mondega z tajemniczym Okiem Księżyca w poszukiwaniu zabójcy w kapturze. Nie jest sam.
  Zbliża się Hallowen, rwący wir zła po raz kolejny wsysa Dantego i Kacy, a wraz z nimi chmary wampirów i kilka wilkołaków. Jeśli dorzucicie do tego wścibskiego barmana Sancheza, służby specjalne, anioła śmierci imieniem Jessica oraz nowego Władcę Ciemności, wkrótce znowu musi się polać krew...

   Opis znowu nie ciekawy... chyba nikt nie chciałby przeczytać takiej książki. Postaram się bardzo krótko opisać drugą część księgi Anonimowego autora. Zawiodłem się na "Oku", a szkoda że tak słabo wyszła kontynuacja "Księgi bez Tytułu"
   Więc no ten no ten. W drugiej części na scenę powraca mnich Peto z okiem księżyca, którym chce naprawić seryjnego morderce. W tym samym czasie Dante musi wtopić się w tłum wampirów i dowiedzieć się czegoś na temat Bourbon Kida.W końcu cofamy się do przeszłości żeby dowiedzieć się czegoś o Kidzie i jego dawnym życiu. Do tego dochodzi jeszcze kilka nowych postaci i ich historie. Niestety i tak wszystkich zabiją.
   Pierwsza część wydawała się dużo ciekawsza. Sam motyw wampirów całkiem ciekawy. Niestety w drugiej części wampiry były w każdym rozdziale. Czasami wiało okropną nudą, a cały utwór przeleciał niczym wiatr... w sumie nic już nie pamiętam z tej książki. Co najgorsze przez całe 68 rozdziałów miałem wrażenie, że już to gdzieś widziałem. Wszystko było proste, przewidywalne i kończyło się zawsze śmiercią jakiegoś bohatera- oj krew sie lała. Cały utwór polegał właśnie na zabawianiu czytelnika krwawymi morderstwami i niby jakąś tam zagadką. Szczególny minus należy się za zepsucie idealnej postaci Bourbon Kida. Muszę jednak przyznać, że proste dialogi i mordercza akcja całkiem mi się spodobała, aczkolwiek mam dosyć i mam nadzieje, że Anonim nie będzie próbował kontynuować kontynuacji.
   Tak jak już napisałem : "Księga bez tytuły" była naprawdę świetna, ale "Oko Księżyca" wydawał się już przereklamowany. W pierwszej części czułem się jakbym był na miejscu detektywa Milesa, razem z nim odkrywałem tajnik Santa(na) Mondega. W drugiej nie mogłem się odnaleźć... może dlatego że byłem już martwy.
  



1 komentarz:

  1. obserwacja za obserwacje ? jak tak to zacznij.

    agguska199.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dawać komcie ludziska :*