środa, 12 stycznia 2011

Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street

Ostatnio obejrzałem dużo filmów z udziałem Dżonego Deppa. Z pośród wszystkich tytułów zwróciłem uwagę na "Sweeney Todd" i "Blow". W tym poście napisze nieco o Golibrodzie.  
   Pierwszy tytuł to świetny musical. Bardzo mroczna sceneria daje świetny efekt XIX wiecznej Anglii. Pomijam fakt iż mój monitor dodał jeszcze coś od siebie przez co detale były słabo widoczne. Do tego należy dodać świetną muzykę i mamy naprawdę świetną produkcjie musicalową. Wspaniale zagrał Johny Depp (mójulubionyaktor) oraz Helena Bonham Carter. Pozostałe rolę średnie. Szczególnie nie spodobała mi się rola Anthonego (Jamie Campbell Bower), strasznie brzydki chłopak i taki z niego aktor jak ze mnie blogger/pisarz.
   Film opowiada o golibrodzie, który (uwagaterazspoilerizaskoczenia) wraca do Londynu i pod innym imieniem otwiera zakład fryzjerski. Ów golibrodą jest Sweeney Todd lub jak kto woli Benjamin Barker, który stracił swą piękną żonę i córeczkę. Współpracuje z nim Mr, Lovett, która robi przepyszne ciasteczka. Obaj działają na podstawie symbiozy. On zarzyna nie winnych ludzi, a ona robi z nich pyszne nadzienie do ciasteczek. Interes się rozkręca, a wraz z nim rozkręca się iście wyjebana w kosmos fabuła ów filmu. Ginie kilka ważnych postaci coś tam się jeszcze dzieje.
  Nie pozostaje  wam nic innego jak tylko obejrzenie tego Angielsko-Amerykańskiego gniota.




W następnym poście narysuje jednorożca i napiszę co nieco na temat równie dobrego filmu "blow".

PS. Tak, mam dysleksje, dysortografie i krzywe palce. Moja stylistyka i interpunkcja nadaje się do dupy. Tak, life is brutal. Nie pozostaje mi nic innego jak szpan kadetem 1,6.

POSZŁA OPONA W (cośtam)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dawać komcie ludziska :*